Pod okładką każdej z tych książek czeka na odkrycie bezkresny
wszechświat, podczas gdy za tymi murami życie upływa ludziom na
futbolowych wieczorach, na radiowych serialach, na własnym pępku i tyle.
Kiedy otwieram dobrą książkę, przestaję istnieć w
trzech wymiarach. Ciało jest tylko
ciałem; ileś tam komórek w iluś tam narządach funkcjonuje nadal. Ale to nie
jestem ja, to tylko moja skorupka- jak powiedziałby Mały Książę. Ja- moja
dusza, umysł, osobowość, nazywajcie to jak chcecie- wnika w książkę. Litery
wypływają spomiędzy kartek i oplatają mnie ciasnym kokonem. Dla innych to tylko
znaki na papierze-ja widzę miasta, lasy, kraje. Znajduję się w świecie, którego
jeszcze nie znam. Z każdą przewrócona kartką odkrywam nowy szczegół. Spotykam
ludzi- mam przyjaciół i wrogów, a równocześnie jestem każdym z nich. Jestem zwycięzcą i pokonanym, dobrym i złym,
głównym bohaterem i epizodyczna postacią. Mam miliony żyć do przeżycia. Za
każdym razem inny charakter, inny bagaż doświadczeń. Odkrywam opowieść, zdanie po zdaniu- historia
dzieje się na moich oczach.
Siedzę na lekcji i tylko czekam, gdy będę mogła
otworzyć książkę. Leży na moich kolanach; delikatnie gładzę ja palcami. Czuję
jak pod okładką pulsuje opowieść. Po
dzwonku łapczywie chwytam kolejne słowa, jak łyk powietrza po długim
nurkowaniu. Ludzie przychodzą i odchodzą, czegoś ode mnie chcą. Chcą zadania z
matematyki, chcą, żebym wysłuchała ich problemów, mimo że nie chcą słuchać o
moich. Chcą wiedzieć co znowu czytam mimo że tytuł nic im nie
mówi, a historia ich nie obchodzi. Nieliczni chcą porozmawiać ze mną naprawdę.
Innych najchętniej odgoniłabym jak natrętne muchy. Interesuje mnie tylko opowieść.
Taką właśnie książką jest Cień wiatru. Kiedy ją czytam, wokół mnie materializuje się
XX-wieczna Barcelona. Nie lubię miast-nigdy ich nie lubiłam- ale ciemne, wąskie
uliczki, gazowe latarnie, stare kamienice i bramy przedstawione w Cieniu wiatru intrygują mnie i wprawiają
w jakiś tajemniczy nastrój. Sama historia nie jest może zbyt skomplikowana, ale
język autora, atmosfera Barcelony i sam pomysł Cmentarza Zapomnianych Książek sprawiają, że nie można się oderwać.
Ta książka mnie urzekła, i nie tylko mnie- została okrzyknięta światowym
bestsellerem. Według mnie słusznie. Na pewno przeczytam inne książki tego
autora i mam nadzieję, że będą tak dobre jak ta.
Ciekawy opis, chyba przeczytam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńP.S Na moim blogu nowy post. Mam nadzieję że nie będziesz nim rozczarowana :) http://wladzaipotega.blogspot.com/
Pozdrawiam ~Riddle
Czytałam ją;) podobała mi się
OdpowiedzUsuń