sobota, 22 czerwca 2013

Posłaniec


Czy zastanawialiście się kiedyś, jaki wpływ ma wasze życie na innych ludzi? Właściwie najmniejszym gestem, od niechcenia wypowiedzianym słowem można zmienić czyjeś losy. Zawsze interesowały mnie ciągi przyczynowo- skutkowe; także tzw. efekt motyla. Polega on na tym, że drobne, niezauważalne wydarzenie może mieć ogromne skutki w przyszłości, np. trzepot skrzydeł motyla w Japonii może doprowadzić do huraganu w Teksasie dwa lata później. Także w naszym życiu możemy doświadczyć takich sytuacji. Jednak zazwyczaj końcowego efektu tego jednego słowa czy gestu nie jesteśmy świadomi, pozostaje on bez naszego udziału.

Co by się jednak stało, gdyby pewnego dnia ktoś pokazał nam, że możemy zmienić czyjeś życie na lepsze. Nie, nie możemy- wręcz musimy. W ogromnym stopniu lub w malutkim, niezauważalnym, ale zawsze na lepsze. Czy podejmiemy wyzwanie?

Ed mieszka w małym, zapyziałym, jakby zapomnianym przez Boga australijskim miasteczku. Ten młody mężczyzna, właściwie chłopak,  pracujący jako taksówkarz, nie ma żadnych perspektyw. Żyje z dnia na dzień, a jego życie jest pozbawione jakichś większych ambicji czy refleksji. Pracuje. Gra w karty z przyjaciółmi. Rozmawia z psem. Pierze ubrania, ale nie prasuje. Gotuje. Je. Śpi. W strasznym mieszkaniu strasznie mieszka straszny mieszczan. Przeciętny. Szary. Człowiek. A jednak ktoś dostrzegł w nim coś ponadprzeciętnego. Ten nieuchwytny przy pierwszym wrażeniu przejaw wrażliwości czy empatii. Wtedy Ed dostaje pierwszą kartę. Wtedy zostaje Posłańcem.

Na karcie są adresy. Czasem dosłowne, czasem zaszyfrowane. Adresy ludzi, którym trzeba pomóc. Czasem ich problemy są ogromne, czasem malutkie, wręcz błahe. I tak się od siebie różnią. Kobieta maltretowana przez męża. Dziewczyna, która w wyścigu zawsze jest druga. Ksiądz w pustym kościele. Dwaj wiecznie skłóceni bracia. Rodzina imigrantów oderwana od społeczności. Ludzie z problemami. Tak różnymi. Możesz powiedzieć to nie moja sprawa. Możesz powiedzieć ale nie dam rady. Jednak wiedzą, że wybrali odpowiedniego człowieka. Nie zostawisz tego. Problemy innych wgryzają się w ciebie, przeżerają ci mózg. Nie dają spokoju.

Może dlatego ta książka tak mi się podobała, że doskonale rozumiałam Eda. Czasem za bardzo przejmuję się innymi, wspólnym dobrem. Tata nazywa mnie nawet drugą Joanną d’Arc. Ale, czy jeśli chodzi o nazwijmy to wspólne dobro, istnieje jakieś za bardzo? W świecie, w którym większość osób nie patrzy dalej niż przysłowiowy czubek własnego nosa, nie ma za bardzo.

Więc jak rozwiążesz te problemy, szary człowieku? Nie własne. Nie znane. Nie ważne. Niektórzy pomagają, aby poczuć się lepszym. Niektórzy pomagają, żeby lepszym się stać.

***


Posłaniec to druga, po słynnej Złodziejce książek, przeczytana przeze mnie powieść Markusa Zusaka. Trochę się bałam, czy po tak genialnym dziele, jakim była Złodziejka, nie rozczaruję się tą pozycją. A jednak panu Zusakowi udało się mnie zachwycić jeszcze raz. Książka jest napisana lekko i równie lekko, szybko się ją czyta. Wciąga, jak niewiele powieści obyczajowych. I ma wspaniałe przesłanie. Że zawsze są jakieś perspektywy. I że nieważne, co się robi, ważne, jakim się jest człowiekiem. Gdy to piszę, to takie banały. Ale książka naprawdę jest genialna, oparta na ciekawym pomyśle, dobrze napisana i z satysfakcjonującym, błyskotliwym zakończeniem. Polecam. 

4 komentarze:

  1. Ja tez bylam zachwycona Zlodziejka ksiazek. Byla niby taka prosta, zwuczajna, a jednak bardzo wzruszajaca i madra. O niej sie pamieta. Dlatego mam chec na Poslanca. Troche mniejsza niz mialam na Zlodziejke (bo ogolnie lubie literature traktujaca w mniejszym lub wiekszym stopniu o wojnie), ale i tak jestem ciekawa tej ksiazki. Tym bardziej, ze na Tobie zrobila az tak dobre wrazenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Zusaka! Niesłychanie sprawne pióro. A już bodajże w przyszłym roku na ekrany kin wchodzi adaptacja Złodziejki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę? trochę się jej obawiam... miejmy nadzieję, że będzie udana :)

      Usuń
  3. Mam ogromną ochotę na tę książkę, odkąd przeczytałam "Złodziejkę...". Trochę się boję, że "Posłaniec" jej nie dorówna, ale skoro tak zachęcasz... ;)

    OdpowiedzUsuń