środa, 3 lipca 2013

Wiedźmikołaj

Kiedy człowiek jest dorosły, obawia się tylko, no… rzeczy logicznych. Ubóstwa. Chorób. Że go wykryją. Ale nie szaleje ze zgrozy, ponieważ coś czai się pod schodami. Przestrzeni nie wypełniają całkowicie dowolne światła i cienie. Cudowny świat dzieciństwa? Na pewno nie jest przyciętą wersją świata dorosłych. Już raczej jest światem dorosłych wypisanym wielkimi, pogrubionymi literami. Wszystko jest w nim… bardziej. Bardziej wszystko.

Każdy w dzieciństwie się czegoś bał. Stracha pod łóżkiem. Ciemności. Pana Z Czarnym Workiem. Psów. Buki.  Irracjonalny, obezwładniający strach, ogarniał cię zazwyczaj zaraz po zagaszeniu światła, czarnymi wirami zbliżał się do nóg łóżka. Zaciskasz rozpaczliwie oczy, wierząc, że jeśli czegoś nie widzisz, to ono nie widzi ciebie. Chowasz głowę pod kołdrę. Kurczowo ściskasz misia. Spokojnie. On cię obroni.

Pamiętacie to uczucie? Czasem mnie jeszcze nachodzi. W nocy, mimo duchoty, nie mam odwagi wystawić nogi spod kołdry, bo boję się, że kudłata czarna łapa zaraz mnie złapie i wciągnie pod łóżko. Kiedy byłam mała, często miałam taką schizę, nawet w dzień, że ktoś mnie obserwuje. Na plecach czułam dwoje złych oczu. Może dlatego teraz najlepiej śpi mi się z plecami ciasno przylegającymi do ściany.

Strachy z dziecięcego pokoju. Teraz wydają się błahe, naiwne, właśnie... irracjonalne. Ale spróbuj sobie  przypomnieć. Spróbuj poczuć się jak dziecko. Dzieciństwo to nie tylko beztroska. Podczas czytania tej książki, Wiedźmikołaja, wszystko się przypomina. Zwłaszcza kiedy czyta się w ciemnym pokoju, z firankami poruszanymi przez wiatr.

O czym właściwie jest Wiedźmikołaj? Trudno powiedzieć. Historia dzieje się równocześnie w kilku miejscach, z punktu widzenia różnych bohaterów, by na ostatnich stronach wszystkie wątki połączyły się w spiętrzonej, niepokojącej poincie. Wnuczka Śmierci, która udaje zwyczajną guwernantkę.  Zgraja bandytów, na widok których masz ochotę przejść na drugą stronę ulicy. Skrytobójca, który widzi rzeczy inaczej niż inni ludzie. I grupa magów, którzy powinni być mądrzy. Wszystkich spotykamy w świecie pdobnym do naszego, jakby trochę... alternatywnym. Jest noc przed Nocą Strzerzenia Wiedźm. Wszystko jest tak, jak być powinno. Stoją ustrojone drzewka, z nieba sypie się biały puch, a dzieci… zaraz, zaraz. No właśnie. Daje się zauważyć niepokojący brak grubego osobnika, który przynosi zabawki.

Ktoś musi zastąpić Wiedźmikołaja. Ale gdy mówi się „ktoś” zazwyczaj dopowiada się „ale tym kimś nie będę ja”. Jest tylko jedna- nazwijmy tak ją roboczo- osoba, która zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Tym kimś jest Śmierć, a raczej jej antropomorficzna personifikacja. Wiecie, taki wielki, czarny szkielet z kosą. Musi podtrzymać wiarę w Wiedźmikołaja. Żeby wzeszło słońce.

Trudno mi pisać o książce, którą tak bardzo lubię. To jedna z moich ulubionych książek Pratchett ’a. W ogóle uwielbiam tego autora, jego styl pisania. Znajdujemy się nagle w fantastycznym świecie, w którym są obecne krasnoludy, smoki, wilkołaki i Nobby Nobbs, ale równocześnie odkrywamy, że jest tak podobny do naszego. Terry Pratchett potrafi z zaskakującym, satyrycznym humorem opisywać ludzkie przywary i dziwactwa. Nawet jeśli mówiąc „ludzkie” używamy przenośni. Wiele daje również genialne tłumaczenie Piotra W. Cholewy.

Powracając do tematu, o czym jest Wiedźmikołaj: o ludziach. O tym, w co wierzą. O dzieciństwie. O strachu. O obowiązku. Całkiem sporo jak na fantastykę. Dlatego właśnie kocham tę książkę.


4 komentarze:

  1. Na temat Pratchetta słyszałam wiele dobrego, ale jeszcze nie miałam okazji czytać :) mam nadzieję, że kiedyś uda mi się nadrobić zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tyle razu mówiłaś mi o tej książce, a ja nadal jej nie przeczytałam. Wakacje - więcej wolnego czasu, więc czas skusić się na tą książkę! Ala

    OdpowiedzUsuń
  3. Pratchett. Na prawdę, nic z jego dorobku nie czytałam. Ale wydaje się być jednym z tych dziwaków, których Mery będzie kochała bezgranicznie. Tylko najpierw "Zimistrz" - ta pora roku zdecydowanie zachęca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Zimistrza" zdecydowanie polecam, zwłaszcza początkującym z Światem Dysku. Pozdrawiam:)

      Usuń